Niedzielne uroczystości w Gierczycach zostały poświęcone zamordowanemu w Katyniu nauczycielowi Antoniemu Małkowi. W uroczystościach wziął udział starosta opatowski, Bogusław Włodarczyk.
Od kilku lat w Gierczycach odbywają się patriotyczne uroczystości, upamiętniające Antoniego Małka. Tegoroczne uroczystości rozpoczęła uroczysta msza święta w kościele parafialnym w Gierczycach, którą odprawił proboszcz miejscowej parafii ks. Waldemar Winnicki przy koncelebrze ks. Prałata Wacława Tomczyka. W uroczystości oddającej cześć Antoniemu Małkowi oraz w intencji mieszkańców Orłowin wzięli udział nie tylko miejscowi parafianie, ale również delegacja mieszkańców Orłowin znajdujących się w gminie Tarłów na czele, której stanął wójt gminy Łagów Paweł Marwicki wraz z przewodniczącym Rady Gminy Łagów i radnymi.
Po uroczystej mszy świętej dzieci i młodzież z Publicznej Szkoły Podstawowej im. Ofiar Katynia w Gierczycach zaprezentowały program słowno – muzyczny o tematyce wojennej.
Kwiaty pod tablicą
Po krótkim programie artystycznym uczestnicy uroczystości wraz z orkiestrą dętą przemaszerowali do Publicznej Szkoły Podstawowej im. Ofiar Katynia, w której zaproszone delegacje złożyły wieńce pod tablicą upamiętniającą bohatera niedzielnego spotkania. Podczas tej części niedzielnej uroczystości również nie zabrakło wzruszających wystąpień.
- Dziękuję w imieniu swoim, ale również organizatorów za kultywowanie tej tradycji, która powoduje, że co roku spotykamy się oddając cześć naszemu bohaterowi, którego pamięć dzisiaj czcimy, ale również wszystkim ofiarom Katynia – mówił starosta opatowski, Bogusław Włodarczyk.
Za podtrzymywanie tradycji oraz upamiętnienie ofiar Katynia podziewał również w imieniu mieszkańców Orłowin i władz gminy Łagów, wójt Paweł Marwicki.
Antonii Małek był dyrektorem i jednocześnie nauczycielem w małej szkółce we wsi Orłowiny, koło Łagowa. Jako porucznik rezerwy, został zmobilizowany do wojska w chwili wybuchu II wojny światowej. Został dowódcą III plutonu 4 kompanii 2 Pułku Piechoty Legionów. Pamiętny 17 września 1939 roku zastał go na wschodzie Polski. Został aresztowany i osadzony w obozie w Kozielsku. W 1943 roku do mieszkańców Orłowin dotarła wiadomość, że był jednym z tysięcy polskich oficerów zamordowanych przez NKWD. Potwierdzeniem śmierci były dokumenty, wyjęte podczas ekshumacji z ubrania, potwierdzające tożsamość podporucznika.