Nawet i trzydzieści młodych osób polskiego pochodzenia z Ukrainy może rozpocząć od 1 września naukę w szkołach średnich w Opatowie. Na początek uczyliby się w Zespole Szkół numer 1 przy ulicy Słowackiego.
Bogusław Włodarczyk, starosta opatowski podkreślił, że powiat opatowski bardzo chętnie przyjmie młodzież zza wschodniej granicy. W opatowskich szkołach ponadgimnazjalnych są wolne miejsca. Za każdym nowym uczniem przyjdą pieniądze z budżetu państwa, zarówno na zakwaterowanie w internacie i naukę, tak zwana subwencja oświatowa.
Bogusław Włodarczyk przyznaje, że przyjęcie młodzieży z Ukrainy będzie korzystne dla szkół prowadzonych przez powiat opatowski ze względu na problemy niżu demograficznego.
ZAINWESTOWALI W SZKOŁY
Dzieci Polaków mieszkających na Ukrainie na początek uczyłyby się w Zespole Szkół numer 1. Jeżeli zainteresowanie edukacją u nas będzie spore, to wolne miejsca są też w „Bartoszu” i u „Skłodowskiej” w Ożarowie. Uczniowie zamieszkają w internacie przy szkole na „Górce”. Tam również jest sporo wolnych miejsc.
- W szkoły inwestujemy miliony złotych – zauważa Bogusław Włodarczyk, starosta opatowski. - Demografia pokazuje, że dzieci mamy coraz mniej. Nie chcemy zwalniać nauczycieli i kadry administracyjno-pomocniczej. Chcemy zapewniać nowe miejsca pracy. Warunek, musimy mieć młodzież. Podjęliśmy kilka działań: rozszerzyliśmy dotychczasowe kierunki nauczania i uruchomiliśmy nowe. Inwestycja w Zespole Szkół numer 1 w Opatowie za ponad siedem milionów złotych, w Ożarowie za prawie cztery miliony złotych i boisko w Zespole Szkół numer 2 za prawie czterysta tysięcy, to wszystko stwarza perspektywę pozyskania nowej młodzieży – wylicza starosta Włodarczyk.
POMOC BEZ ROZGŁOSU
W Zespole Szkół numer 1 niebawem powstanie klasa rolnictwa ekologicznego i biodynamicznego. Nastąpi to po podpisaniu umowy z uniwersytetem w Danii, w której podobne kierunki są bardzo popularne. Współpraca gwarantuje sprawdzone rozwiązania finansowania.
- Wszyscy mówimy o wielkiej pomocy Polakom na Ukrainie. W rzeczywistości, im wyższy rangą polityk, bardziej prawicowy, to pomoc jest zerowa. My, bez rozgłosu odnowiliśmy na Ukrainie jeden z zarośniętych polskich cmentarzy. Czy może być lepsza pomoc od umożliwienia przyjazdu do ojczyzny dzieciom polskich potomków? Proponujemy im przyjazd do Polski. Będą tu się uczyć. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie – zaznacza Bogusław Włodarczyk.
Powiat opatowski podjął już współpracę z towarzystwami polonijnymi na Ukrainie. Grzegorz Gajewski, radny Rady Powiatu Opatowskiego jest też za podjęciem współpracy z polonią w Kazachstanie.
- Zatrudniliśmy osobę z Ukrainy, będącą naszym przedstawicielem na wschodzie. Odpowiada za stworzenie oferty i nabór. Myślimy o minimalnej liczbie 30 uczniów, maksymalnie nawet i trzysta – podkreśla starosta Włodarczyk.
UCZĄ JĘZYKA POLSKIEGO
Reklamowaniem opatowskiej edukacji zajmuje się na Ukrainie Maria Tarnawska, 28-letnia nauczycielka w Polskiej Sobotniej Szkole w Drohobyczu. Do szkoły trafiają 7-11 letnie dzieci, w większości z polskimi korzeniami.
- Uczymy ich języka polskiego, literatury, historii, geografii, kultury – wylicza Maria Tarnawska. – Przygotowujemy właśnie do podjęcia edukacji w Polsce, która wśród młodzieży jest bardzo popularna. Nauka w Polsce daje im zawód i lepszy start.
Jak opisuje nauczycielka z Ukrainy, w Polsce system edukacji stoi na zdecydowanie wyższym poziomie.
- Kładziecie nacisk na praktykę. U nas, uczą teoretycznie. W Polsce, na przykład w klasach gastronomicznych, są praktyki w hotelach, restauracjach, nawet za granicę. Daje to realną naukę zawodu. U nas jest duże zainteresowanie nauką w powiecie opatowskim. Posiadacie szkoły na wysokim poziomie, dobrze wyposażone, z fantastyczną kadrą. Niedługo stąd zorganizujemy wyjazd dla rodziców. Pokażemy im wasze szkoły – mówi Tarnawska, która z pochodzenia jest Polką. Dziadek był Polakiem. Babcia, Maria Kurpiel, z domu Jastrzębska wciąż żyje. Urodziła się w 1928 roku. Do II wojny światowej mieszkała w Polsce, dzisiaj, to już tereny należące do Ukrainy. Nauczycielka opowiada o trudach codziennego życia. Średnia płaca, w przeliczeniu na złotówki to około trzysta złotych. Nie ma perspektyw. Kraj niszczą wszechobecna korupcja i rozwarstwienie społeczne. Nie ma klasy średniej.
- Wielu rodziców deklaruje wysłanie dzieci do Opatowa. Dzwonił do mnie ojciec, pracujący w Polsce. Ma przyjechać obejrzeć szkołę i internat – relacjonuje Tarnawska.
EKONOMICZNY I PATRIOTYCZNY OBOWIĄZEK
- W historii Rzeczpospolita była silna wtedy, jak była Rzeczpospolitą narodów, byli: Ormianie, Niemcy, Żydzi, Litwini, Białorusini, Rosjanie. Nie promujemy młodzieży ukraińskiej kosztem polskiej. Polskie dziecko ma to samo. Dzieci z Ukrainy nie mają nic więcej. Dzięki uczniom stamtąd, nasi nauczyciele i nie tylko, mają zachowaną pracę. Za każdym uczniem zza wschodu z budżetu państwa przychodzą pieniądze. Te złotówki wydawane są w powiecie opatowskim: na zakupy, jedzenie, na restauracje, na cokolwiek. To przecież służy rozwojowi powiatu. To historyczna pomoc. Tymczasem zawsze znajdzie się grupa z określonej opcji politycznej, której nie będzie pasowało. Naszym ekonomicznym i patriotycznym obowiązkiem jest rozwój powiatu opatowskiego. Jako powiat też musieliśmy się przygotować: dokończyć inwestycje w oświatę, zrobić drogi, i dopiero teraz możemy zaprosić gości ze wschodu.